Któż z nas z uśmiechem i rozrzewnieniem wspomina wieczorne rytuały, gdy przed snem rodzice czy dziadkowie czytali nam, bądź snuli opowieści? Z zainteresowaniem, niemal zahipnotyzowani słuchaliśmy tych historii. Wiele z nich pamiętamy do dziś, niektóre ze szczegółami. Większość moich rówieśników z pamięci wyrecytuje „Murzynka Bambo”, czyż nie? Te małe rodzinne rytuały przeradzały się, często nieświadomie, w miłość do książek. I choć może niektórzy z nas w latach młodzieńczych nie pałali entuzjazmem do lektur szkolnych, sympatia do książek i chęć czytania finalnie brała górę.
Nic zatem dziwnego, że metoda narracyjna, storytelling, cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród nauczycieli języków obcych. Założenie jest proste: skoro doświadczenie dzieci, którym czytano w dzieciństwie przekłada się na znaczący rozwój ich kreatywności, umiejętności opowiadania i w konsekwencji łatwości pisania i wyrażania opinii, to zapewne podobny efekt można osiągnąć czytając dzieciom w języku obcym. Wszak umysł ludzki jest plastyczny. Dziecko jest w stanie nauczyć się każdego języka, a przy okazji czytania dzieje się to niemal niepostrzeżenie. Słuchanie opowieści to czysta przyjemność, zabawa, która ma szansę przynieść efekty w postaci znaczącego rozwoju kompetencji językowych, zwłaszcza efektywnego słuchania.
Kolejna kwestia, która przemawia za wprowadzeniem storytellingu na zajęcia językowe, to łatwość, uniwersalność i atrakcyjność użycia książek. Globalizacja języka angielskiego doprowadziła do sytuacji, w której dostęp do lektury anglojęzycznej jest w zasadzie nieograniczony. Co więcej, jak już wspomniałam, wspólne czytanie książek to dla dzieci nic nowego. Ich mózg to uwielbia, mają FUN. Grzechem byłoby nie skorzystać z możliwości połączenia przyjemnego z pożytecznym tak by przemycić w historyjkach obcojęzycznych nowe zwroty. W przypadku najmłodszych dzieci nie ma znaczenia w jakim języku im czytamy. Dla nich najważniejszy jest obraz, który zasadniczo dominuje książeczki dla najmłodszych. Ich umysł postrzega świat w kategorii zmieniających się obrazów. Myślenie narracyjne dominuje nad abstrakcyjnym, które rozwija się dopiero po 10 roku życia. Warto jednak, nie zwlekać i zadbać o jak najwcześniejszy kontakt dziecka z drugim językiem, co daje większe szanse na lepsze opanowanie jego wymowy i melodii. Zatem do dzieła edukatorzy-lingwiści! Czytajmy dzieciom! Efekty mogą nas zaskoczyć!
Oprócz korzyści czysto lingwistycznych czytanie zdaje się znacząco wpływać na ogólny rozwój dzieci, ten społeczny, emocjonalny czy kulturowy. Czytanie dzieciom książek rozwija ich wyobraźnię i kreatywność. Co najważniejsze, jest przyjemne. Dzieci lubią identyfikować się z postaciami. Angażują się emocjonalnie. Obcowanie z książką pełni funkcję wychowawczą, dając szansę na zaobserwowanie świata z jego jasnymi i ciemnymi stronami, walki dobra ze złem. Trudno nie wspomnieć o poznawczej roli książek. To przecież dzięki nim otwieramy się na nowe kultury, zwyczaje, kraje i narodowości. Uczą tolerancji. Wspólne czytanie w sali lekcyjnej buduje wśród dzieci poczucie więzi i wpływa na budowanie relacji. Razem, w grupie przeżywamy losy bohaterów, cieszymy się, smucimy, uczymy wyrażać emocje i opinie. Czytajmy zatem dzieciom, bo warto.
Metodę narracyjną pokochałam, pokochali ją też moi uczniowie. Stosuję od kilku lat. Efekty mnie zaskakują. Nadal. Spotkanie z książką na zajęciach językowych to zawsze wiele pozytywnych emocji i solidna dawka języka podana w ciekawym kontekście. Dla mnie to również, a może przede wszystkim, możliwość podsycania motywacji do nauki angielskiego w niestandardowy, angażujący w sposób. To szansa na zaspokojenie różnych potrzeb edukacyjnych i stylów uczenia się dzieci. Każdy znajdzie coś dla siebie. Metoda się broni. Polecam.